piątek, 5 grudnia 2025 09:13
Reklama
Przywództwo, które płynie z doświadczenia

„Nie wiatr decyduje o kursie” - Tadeusz Rybak o służebnym przywództwie i lekcjach z żagla i roweru

O dojrzewaniu do roli lidera przez 50 lat pracy - od montera do prezesa. O odpowiedzialności, ludzkiej stronie biznesu, sile zespołu i dlaczego życie przypomina żeglowanie i jazdę na rowerze. Rozmowa z Tadeuszem Rybakiem prezesem zarządu Mostostal Puławy S.A.
„Nie wiatr decyduje o kursie” - Tadeusz Rybak o służebnym przywództwie i lekcjach z żagla i roweru

Źródło: Mostostal Puławy S.A.

- Mostostal Puławy to dziś marka o sześćdziesięcioletniej tradycji i silnej pozycji w branży konstrukcji stalowych i energetyki. Jak Pan definiuje dziś „rdzeń” firmy - co sprawia, że Mostostal pozostaje liderem w swojej klasie?

 

- 60 lat tradycji to większość okresu powojennego, to wystarczająco dużo, żeby zbudować solidną markę. Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że Mostostal Puławy to marka rozpoznawalna nie tylko w Polsce, ale w całej Europie. Nasze doświadczenia w eksporcie zdobywamy już ponad 30 lat głównie w krajach Europy zachodniej i Skandynawii. To wymagający rynek zmuszający do maksymalnej fachowości, tak pod względem technicznym, jak i organizacyjnym.

Wyrośliśmy z budownictwa chemicznego, a następnie rozszerzyliśmy zasięg naszych usług o energetykę. Z sukcesem budujemy też mosty, hale sportowe i fabryczne. Własna wytwórnia konstrukcji stalowych daje nam tzw. komplementarność usług, ponieważ od projektu poprzez wykonanie konstrukcji z dobrym zabezpieczeniem antykorozyjnym, aż po montaż to realizacja pod klucz. Natomiast rdzeniem firmy są niewątpliwie pracownicy, dobrze wykształceni i zorganizowani tworzący tzw. kulturę organizacji.

- W jednym z wywiadów określił Pan siebie mianem „lidera służebnego”. Co to znaczy w praktyce? Jak wygląda służebne przywództwo w codziennym zarządzaniu tak dużą organizacją?

- W mojej ponad 30 letniej historii kierowania firmą dużo się zmieniło w zasadach i definicjach przywództwa. Pojęcie lidera służebnego porównałbym do mentoringu zwrotnego, gdzie następuje wzajemna wymiana wiedzy pomiędzy przełożonym i podwładnym. Służebność lidera można wyrazić w dwóch aspektach: przywódczy- odnoszący się do wizji, strategii, misji i kierowania zespołem oraz odnoszący się do osobistego zaangażowania w pracę z ludźmi. Budowanie relacji opartych na wzajemnym szacunku i zaufaniu oraz wspólne rozwiązywanie problemów. Troska o podnoszenie kwalifikacji pracowników, dbanie o ich rozwój zawodowy i osobisty, a także zapewnienie odpowiednich warunków pracy. Ważną rzeczą jest też promowanie inicjatyw integracyjnych załogi – wspólny wypoczynek, sport i rozwój pasji – tworząc atmosferę życzliwości, koleżeństwa i lojalności. Dla przykładu podam wspólne wyjazdy na narty, rejsy żeglarskie, imprezy rowerowe i wycieczki.

- Kieruje Pan Mostostalem nieprzerwanie od końca lat 90., przeszedł Pan w tej firmie wszystkie szczeble kariery. Co przez ten czas zmieniło się najbardziej, w kulturze pracy, w podejściu do ludzi, w rozumieniu słowa „odpowiedzialność”?

- Ponad 30 lat na stanowisku prezesa, to tylko jeden szczebel kariery, natomiast te wszystkie szczeble kariery dotyczą mojej 50-letniej pracy w Mostostalu Puławy. Ja to nazywam stylem amerykańskim, bo zaczynałem jako monter konstrukcji stalowych, a następnie jako majster i kierownik budowy. Po drodze zaliczyłem też praktykę jako główny mechanik, a także jako kierownik robót montażowych na eksporcie w Niemczech. Jestem więc nazywany świadkiem dużych zmian w kulturze i podejściu do pracy. W latach 70-tych i 80-tych, czyli w innym ustroju było duże bezrobocie, więc głód pracy powodował większe jej poszanowanie i szacunek. Natomiast dzisiaj z powodu bardzo małego bezrobocia i likwidacji w pewnym okresie szkolnictwa zawodowego odczuwamy poważne problemy z zatrudnieniem wykwalifikowanych pracowników.

- Jakie wartości są w Mostostalu nienegocjowalne? Czy pamięta Pan sytuację, w której trzeba było powiedzieć „nie”, choć to oznaczało trudną decyzję biznesową?

 

- Przy zawieraniu kontraktów biznesowych wyodrębniam trzy kluczowe aspekty –  są to cena, jakość i terminowość, to dwa ostatnie stany constanc, więc nienegocjowalne z reguły narzucone przez zamawiającego. . Do negocjacji pozostaje tylko cena.

Następną moją zasadą jest, że do chwili podpisania kontraktu inwestor i wykonawca siedzą po przeciwnych stronach stołu, natomiast po podpisaniu kontraktu powinni zasiąść po jednej stronie, bo to rokuje sukces podczas wykonania inwestycji. W biznesie rzadko mówi się nie, lepszą formą jest kompromis.

- Wspominał Pan, że żeglowanie jest Pana pasją. Co żeglowanie nauczyło Pana o prowadzeniu ludzi i podejmowaniu decyzji w niepewności?

 

- Od ponad 20 lat pracownicy naszej firmy mogą wypoczywać pod żaglami. Obecnie nasz jacht cumuje w Chorwacji na Adriatyku. Kliku naszych pracowników zrobiło uprawnienia żeglarskie. Żeglarstwo, to dobra szkoła życia. Jest takie powiedzenie: „ To nie wiatr decyduje, w którym kierunku płyniemy, tylko ustawienie żagla”. Więc o kursie zdecyduje kapitan. To tak jak w biznesie sprzyjające wiatry można wykorzystać, ale trzeba mieć nad nimi kontrolę. Do tego dochodzi odpowiedzialność za załogę za ludzi. Żeglarstwo uczy też bycia czujnym, w każdym momencie i podejmowaniu szybkiej decyzji.

- A jazda na rowerze? Czy jest w niej coś, co można przełożyć na zarządzanie firmą, może rytm, wytrwałość, umiejętność podjazdów pod górę?

- Zacytuję słowa Alberta Einsteina: „Życie jest jak jazda na rowerze. Aby zachować równowagę musisz się cały czas poruszać”. Kolarstwo głównie szosowe w dużej mierze jest sportem zespołowym, więc można go porównać do pracy w zespole.

Natomiast podczas pokonywania trasy są momenty jazdy pod górę jak i z góry. Są też wśród kolarzy specjaliści od jazdy po górach, od jazdy na czas są sprinterzy, jak i długodystansowcy. Tak więc nie wystarczy sama umiejętność jazdy, trzeba się specjalizować i doskonalić w danej specjalizacji.

- I na koniec - jeśli miałby Pan napisać jedno zdanie, które chciałby, by każdy pracownik Mostostalu powiedział o firmie swojemu dziecku, jak by ono brzmiało?

 

To trudne pytanie. Dzieci są znakomitymi obserwatorami, więc bardziej się uczą przez naśladowanie niż słowa. Myślę, że wiem co mówię, bo przeżyłem edukację własnych synów. Oczywiście chciałbym, żeby ojciec czy matka przychodząc po pracy w naszej firmie był zadowolony i miał czas i ochotę obcować ze swoimi dziećmi.

Life is like riding a bicycle. To keep your balance, you must keep moving!

Życie jest jak jazda na rowerze, aby zachować równowagę musisz się cały czas poruszać!

 


Podziel się
Oceń

Komentarze