Trzy lata dominacji zakończone srebrnym medalem. Motor Lublin wygrał rewanżowy finał PGE Ekstraligi 52:38, jednak po wysokiej porażce w Toruniu (36:54) zabrakło dwóch punktów, by odwrócić losy dwumeczu. W ostatecznym rozrachunku torunianie triumfowali 92:88 i to oni świętują mistrzostwo Polski.

Początek meczu przyniósł sporo emocji. Już w pierwszym biegu sędzia wykluczył Jacka Holdera za faul na Patryku Dudku. W powtórce Dominik Kubera dowiózł zwycięstwo, ale lublinianie zdobyli jedynie remis. Chwilę później gospodarze złapali rytm — juniorzy Motoru wygrali podwójnie, a Bartosz Bańbor efektownie minął Antoniego Kawczyńskiego na ostatnim łuku.

Przełomowe okazały się jednak gonitwy w środkowej fazie meczu. W dziewiątym wyścigu Kubera został wykluczony po kontakcie z Dudkiem, a torunianie odrobili dwa punkty. W dwunastym biegu ponownie błysnął Bańbor, który rzutem na taśmę zapewnił gospodarzom wynik 4:2. Motor wciąż miał szansę, choć w dwumeczu wciąż był na minusie.
Losy złota rozstrzygnęły się w czternastej gonitwie. Mikkel Michelsen i Robert Lambert wywalczyli remis, który przypieczętował srebro dla Motoru. Lublinianie, mistrzowie z lat 2022–2024, tym razem musieli ustąpić miejsca rywalom z Torunia.














Komentarze