Witalij Mazurenko, ukraiński dziennikarz i komentator, znalazł się w centrum politycznej i medialnej burzy po tym, jak w programie Polsat News odniósł się w obraźliwy sposób do Prezydenta RP Karola Nawrockiego.
Kontrowersyjna wypowiedź
Do incydentu doszło 26 sierpnia podczas programu „Debata z Gozdyrą”. Mazurenko, biorąc udział w dyskusji politycznej, ocenił, że zachowania głowy państwa „nie przypominają zachowań prezydenckich, ale raczej takie, które w rosyjskich więzieniach określa się mianem pachana”. Tym rosyjskim terminem określa się przywódcę kryminalnego.
Prowadząca program, Agnieszka Gozdyra, natychmiast zareagowała, podkreślając, że padły słowa przekraczające granicę debaty publicznej.
Reakcje i konsekwencje
Słowa Mazurenki spotkały się z gwałtowną reakcją polityków. Kancelaria Prezydenta RP wezwała prokuraturę do rozważenia wszczęcia postępowania z urzędu, wskazując na możliwość znieważenia konstytucyjnego organu państwa.
Z kolei Katolicki Uniwersytet Lubelski, z którym dziennikarz był błędnie łączony, wydał specjalne oświadczenie. Rzecznik uczelni, Wojciech Andrusiewicz, poinformował, że Mazurenko został skreślony z listy doktorantów w 2020 roku i od tamtej pory nie ma żadnych związków z KUL.
Równie stanowczo zareagowała redakcja portalu „Obserwator Międzynarodowy”, gdzie Mazurenko pełnił funkcję zastępcy redaktora naczelnego. Kierownictwo portalu w trybie natychmiastowym zakończyło z nim współpracę, podkreślając, że jego słowa były prywatną opinią i nie odzwierciedlały stanowiska redakcji.
Próba wyjaśnień i przeprosiny
Po fali krytyki Mazurenko opublikował oświadczenie w mediach społecznościowych. Napisał w nim, że jako obywatel Rzeczypospolitej darzy szacunkiem państwo i jego instytucje, a jego słowa mogły zostać odebrane w sposób niezamierzony. Przeprosił „wszystkich, których uczucia mogły zostać dotknięte” jego wypowiedzią.
Co dalej?
Na razie nie wiadomo, czy prokuratura zajmie się sprawą. Pewne jest natomiast, że incydent zakończył karierę Mazurenki w redakcji, z którą był związany, i postawił go w centrum szerszej dyskusji o granicach wolności słowa, odpowiedzialności dziennikarzy i kulturze debaty publicznej w Polsce.
Symboliczne znaczenie
Historia Mazurenki jest więc nie tylko opowieścią o jednym dziennikarzu, który nie zapanował nad językiem. To także sygnał ostrzegawczy: wolność słowa nie chroni przed odpowiedzialnością, a granice dopuszczalnej krytyki wyznacza nie tylko prawo, lecz także – dobre obyczaje. Dla części opinii publicznej incydent będzie dowodem na obronę godności państwa i jego instytucji. Echo tego zdania wypowiedzianego w telewizyjnym studiu będzie się niosło jeszcze długo.
Treść maila skierowanego do redakcji od rzecznika prasowego KUL
Szanowni Państwo,
w związku z przypisywaniem afiliacji KUL dziennikarzowi Witalijowi Mazurence, który na antenie jednej ze stacji telewizyjnych znieważył Prezydenta RP, wyjaśniamy: pan Witalij Mazurenko w listopadzie 2020 r. został skreślony z listy studentów studiów doktoranckich KUL i nie ma żadnych związków z naszą uczelnią.
Z wyrazami szacunku
Wojciech Andrusiewicz













Komentarze