Na pierwszy rzut oka wygląda nieco strasznie – wielkie uszy, szeroki uśmiech i ostre zęby. A jednak to właśnie Labubu, stworzony przez artystę Kasinga Lunga, stał się jedną z najbardziej pożądanych zabawek kolekcjonerskich na świecie. Dziś jest symbolem nowej fali „kidultowej” kultury, w której dorośli równie chętnie jak dzieci kupują zabawki.
Od niszy do masowego fenomenu
Labubu narodził się w 2015 roku jako część serii The Monsters, ale dopiero współpraca z chińską firmą Pop Mart wyniosła go na szczyt popularności. Kluczowa była sprzedaż w formie blind boxów, czyli pudełek-niespodzianek, gdzie kolekcjoner nigdy nie wie, którą figurkę kupuje. Ten prosty mechanizm, połączony z ograniczoną dostępnością, rozgrzał emocje fanów na całym świecie.
Momentem przełomowym okazał się 2024 rok, kiedy Lisa z zespołu Blackpink pokazała się z breloczkiem Labubu. Zdjęcie obiegło internet, a „strasznie-uroczy” bohater stał się wiralową gwiazdą.
Między kawaii a creepy-cute
Sukces Labubu nie wynika tylko z marketingu. To ucieleśnienie estetyki „creepy-cute” – połączenia uroku i niepokoju. Psychologowie kultury zauważają, że takie postacie trafiają w emocjonalną potrzebę bliskości i oswajania lęku.
– Labubu to zabawka-maskotka, ale także narzędzie emocjonalne. Uosabia lęk i równocześnie go neutralizuje. Dlatego dorośli tak chętnie sięgają po ten produkt – traktują go jak coś, co oswaja codzienny stres – tłumaczy psycholog
Kolekcjonerskie szaleństwo i milionowe obrot
Od niewielkich figurek po czterometrowe rzeźby – Labubu występuje dziś w setkach wariantów. Limitowane edycje osiągają zawrotne ceny: rekord to 170 000 USD za gigantyczną figurę sprzedaną w Pekinie. W 2025 roku marka związana z Labubu wygenerowała sprzedaż wartą ponad 418 milionów dolarów.
– Mam już ponad 60 różnych figurek. Poluję głównie na limitowane serie, bo wiem, że ich wartość rośnie. Ale tak naprawdę chodzi też o emocje – otwieranie blind boxa daje frajdę jak losowanie szczęśliwego numerka – mówi Kamil, 27-letni kolekcjoner.
Cienie popularności
Fenomenowi towarzyszą kontrowersje. Niektóre kraje, jak Rosja czy Irak, próbowały zakazać sprzedaży Labubu, twierdząc, że lalka „wywołuje lęk” u dzieci. Pojawił się też problem masowych podróbek – tzw. „Lafufu” – które bywają niebezpieczne ze względu na toksyczne materiały czy ryzyko zadławienia. Krytycy dodają, że system blind boxów sprzyja konsumpcyjnemu „uzależnieniu od niespodzianek”.
Potworek naszych czasów
Labubu to nie tylko zabawka – to zjawisko kulturowe. Łączy w sobie estetykę, emocje, mechanizmy marketingowe i siłę mediów społecznościowych. Jego popularność pokazuje, że dzisiejsze granice między dziecięcą zabawką a dorosłą kolekcją zacierają się coraz bardziej.
Labubu – trochę straszny, trochę uroczy – jest odbiciem naszych czasów. Świata, w którym lęk i urok splatają się w wiralowej kulturze globalnej.













Komentarze