środa, 24 kwietnia 2024 17:17

Stan wojenny. Historia pewnej karykatury

Mija 40. rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Nadarza się okazja, aby przypomnieć historię politycznego skandalu związanego z publikacją karykatury Jaruzelskiego i Wałęsy.
  • 03.12.2021 15:00
  • Autor: Grupa Tipmedia
Stan wojenny. Historia pewnej karykatury

To jedyna taka karykatura, opublikowana wtedy w oficjalnie wydawanej prasie. Nie ukazałaby się, ale cenzura tym razem zaspała. Oto jedna z nieznanych ciekawostek stanu wojennego.

Antysocjalistyczna karykatura

Z lewej strony dwie postacie. Jerzy Urban, znienawidzony rzecznik prasowy rządu, idzie obok postaci Jaruzelskiego. Wtedy czarne okulary i generalska czapka kojarzyła się tylko z nim. Z prawej cztery postacie - znani działacze podziemnej Solidarności: Wałęsa, Kuroń, Lis i Gwiazda. Łatwo teraz napisać, ale wtedy nie było to natychmiast takie oczywiste. Satyrycy i artyści kombinowali, aby cenzura ich dzieła przepuściła. Dlatego nie było szansy, aby każdy natychmiast rozpoznał postacie i w lot zrozumiał, co autor rysunki miał na myśli.

Tym razem zabawa w kotka i myszkę z cenzurą okazała się dla twórcy sukcesem. Rysunek ukazał się w popularnej gazecie Kurier Lubelski. Redaktorzy ani cenzorzy w porę nie wyłapali czegoś, co nie miało prawa ukazać się drukiem w oficjalnie wydawanej prasie.

Szopka noworoczna z psikusem

Kurier Lubelski, jak co roku planował publikację rymowanej, humorystycznej szopki o tematyce aktualnej, głównie lokalnej. Miał ją zilustrować dowcipnymi rysunkami Szczepan Sadurski. Wtedy uczeń liceum plastycznego, który potem dał się poznać, nie tylko w kraju. Publikował w najbardziej znanych tytułach prasowych, zdobywał nagrody, organizowano mu wystawy na świecie, wreszcie w Nowym Jorku prasa okrzyknęła go jednym z najszybszych karykaturzystów świata. Można powiedzieć, że zaczynał karierę w stanie wojennym, a historia z rysunkiem do szopki zahartowała go jako satyryka.

Po wykonaniu rysunków, które w redakcji się spodobały, zaproponowano młodemu rysownikowi z Lublina stworzenie winiety tytułowej szopki. Szybko ją wykonał, a były na niej postacie, o których wyżej napisaliśmy.

Gdy gazeta była już w kioskach, szybko rozeszła się wieść na temat tego, co Kurier Lubelski opublikował. Nakład błyskawicznie zniknął z kiosków, a "koniki" sprzedawały chętnym lubelską gazetę po cenie znacznie wyższej od oficjalnej. Podobno naczelny Kuriera już żegnał się z pracą, podobnie jak niefrasobliwy cenzor. O sprawie żarliwie dyskutowano w kuluarach lubelskich władz, a tym w Komitecie Wojewódzkim PZPR. Sadurskiemu groziło dyscyplinarne usunięcie ze szkoły, a wcześniej wizyta panów z SB.

Jaruzelski i jego karykatura

Jak napisał potem w książce autor tekstu szopki, dziennikarz i satyryk Kazimierz Pawełek, późniejszy senator oraz naczelny Kuriera Lubelskiego, karykatura trafiła na biurko generała Jaruzelskiego, przyniesiona przez osobę żądną wyciągnięcia surowych konsekwencji. Jednak karykatura generałowi się spodobała, podobno nawet się uśmiechnął, więc sprawa "rozeszła się po kościach".

Dziś wiele osób nie zna tamtych realiów. Tę historię co najwyżej może traktować jako ciekawostkę ze stanu wojennego. Wtedy jednak sprawa była bardzo poważna.

Autor karykatury, Szczepan Sadurski wspomina czasem tę historię, choć od wydarzeń minęło już 40 lat. Tym bardziej, że i inni o niej pamiętają. Niebawem rysunek trafi na wystawę satyry stanu wojennego w Warszawie, którą organizuje Muzeum Karykatury. Dodajmy, że więcej rysunków Sadurskiego ze stanu wojennego, jest częścią ekspozycji stałej w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku. Ale to przeszłość, bo ten znany karykaturzysta wciąż tworzy karykatury, nie tylko dla ogólnopolskiej prasy. Aby się o tym przekonać, wystarczy odwiedzić stronę Karykatury.com.

Materiał zewnętrzny