piątek, 29 marca 2024 00:43
Reklama

Robi się chłodno – zmień opony przed wyjazdem na Święto Zmarłych

Okres jesienno-zimowy to szczególny czas dla kierowców. Szybko zapadający zmrok, zmienna aura, skoki temperatur, mgły, opady deszczu oraz przygruntowe przymrozki utrudniają kierowanie. Sprawiają też, że jazda na oponach letnich z przyjemności staje się bardzo ryzykowna. Najnowszy test PZPO przeprowadzony przez Grzegorza Dudę pokazuje, że już na mokrej nawierzchni, bez śniegu, w temperaturze 6°C samochód osobowy klasy kompakt na letnich oponach jadący z prędkości 85 km/h zahamuje o 6 metrów dalej niż na zimowych. Dlatego z wymianą letniego ogumienia na zimowe lub całoroczne nie warto czekać na pierwszy śnieg – tylko umawiać się do serwisu, kiedy poranne temperatury spadają poniżej 7°C. Zapewnią one pewne prowadzenie i bezpieczeństwo.
  • Źródło: Genesis PR
Robi się chłodno – zmień opony przed wyjazdem na Święto Zmarłych

Autor: Genesis PR


 

Opady deszczu, zalegające na drogach liście, chłodne a niekiedy wręcz zimne wieczory. To tylko niektóre z wyróżników jesiennej słoty, niesprzyjające bezpiecznemu kierowaniu pojazdem. Warto pamiętać, że zły stan techniczny auta oraz niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze to przepis na wypadek. Brak właściwego ogumienia lub jego niedostatki, w sytuacji nagłego hamowania czy utraty kontroli na skutek poślizgu, z pewnością poszerzą policyjną statystykę. W niesprzyjających warunkach pogodowych właściwe opony są na wagę złota, bo podczas nagłego hamowania liczy się dosłownie każdy metr.

Dobra opona to krótsza droga hamowania

Ogumienie dedykowane niższym temperaturom oraz zwiększonym opadom deszczu i śniegu ma szereg zalet. Przede wszystkim poprawia bezpieczeństwo i pewność prowadzenia – nawet wtedy, gdy za oknem nie ma jeszcze prawdziwej zimy. Nawet przy temperaturze 10°C hamowanie na suchej drodze będzie dorównywać oponom letnim. Jednak już na ranem czy wieczorem i w nocy, gdy temperatura dodatkowo spadnie, a nawierzchnia będzie mokra, sytuacja się odmieni. Przy letnim wariancie opon droga hamowania wydłuży się o dwie długości auta. Różnica może wynieść do 7 metrów z 80 km/h oraz do 11 metrów z 90 km/h.

– Niskie temperatury powietrza mogą być zdradliwe. Wystarczy lekki uślizg i droga hamowania wydłuży się o kilka metrów, a przecież to właśnie w końcowej fazie tego manewru wytracamy najwięcej prędkości. Odwlekanie wymiany opon letnich może kosztować nawet życie. Kiedy temperatura powietrza spada poniżej 7°C to jasny sygnał, by nie czekać i umówić wizytę w profesjonalnym serwisie oponiarskim – komentuje Piotr Sarnecki, dyrektor generalny Polskiego Związku Przemysłu Oponiarskiego (PZPO).

Miękka mieszanka to lepsza przyczepność!

Zimowe ogumienie jest tworzone z innej mieszanki gumowej – m.in. zawierającej domieszkę krzemionki, żywice oraz polimery – które sprawiają, że opona ma mniejszą sztywność i nie traci swojej elastyczności przy niższych niż letnie temperaturach. To przekłada się na lepszą przyczepność i krótszą drogę hamowania bez względu na stan nawierzchni (sucha i mokra). Ponadto producenci opon stosują agresywniejsze wzory i bieżniki poprzecinane lamelkami dbającymi o przyczepność także na ośnieżonej drodze. Warto też podkreślić, że nowoczesne, wysokiej jakości opony zimowe zapewnią bezpieczną jazdę także w nieco cieplejsze dni. Dzięki temu sprawdzą się w okresie przejściowym, kiedy w ciągu dnia temperatura przekracza 10°C., a wieczorem spada nawet w okolice zera.

Dobry warsztat ma certyfikat

Decyzja o zmianie opon na czas to tylko połowa sukcesu. Drugą stanowi ich wybór – zakup oraz jakość wymiany. W pierwszym przypadku trzeba pamiętać, że markowe ogumienie to pewność jakości i wytrzymałości. Renomowani producenci dbają o to, by ich produkty charakteryzowały się dobrymi parametrami. Europejskie rankingi oraz niezależne testy redakcji motoryzacyjnych jasno wskazują, że pod względem m.in. przyczepności na mokrej i suchej nawierzchni, odporności na poślizg czy drogi hamowania, sprawdzone firmy oferują produkty o najlepszych parametrach. Nie należy kupować opon używanych, bo nie wiadomo w jakim są stanie technicznym.

– Używane ogumienie jest niczym znoszona bielizna. Niby wszystko z nią w porządku, ale po licznych praniach uszkodzenia struktury są nieodwracalne. Podobnie jest z oponami. Choć wizualnie wydają się sprawne, to nie ma pewności, czy nie mają wewnętrznych uszkodzeń spowodowanych np. jazdą na zbyt małym ciśnieniu – co niestety jest powszechne. Co gorsza bez specjalistycznej aparatury, w praktyce używanej jedynie w fabrykach, nie jesteśmy w stanie tego zweryfikować. Jeżeli taki felerny produkt trafiłby do naszego samochodu – to ryzyko rozerwania lub eksplozji gumy podczas jazdy jest więcej niż prawdopodobne – podkreśla Piotr Sarnecki. – Dużo lepiej kupić opony nowe, nawet klasy budżetowej, niż używane klasy premium – dodaje Sarnecki.

Równie ważny, co wybór opon, jest proces ich wymiany. Warsztat warsztatowi nie równy. Brak odpowiednich szkoleń pracowników i niezbędnego wyposażenia może spowodować, że w trakcie zmiany ogumienia dojdzie do jego uszkodzenia – co w skrajnych przypadkach może wiązać się nawet z koniecznością zakupu nowego kompletu. Niepotrzebnych kosztów można jednak uniknąć. Wystarczy wybrać certyfikowany serwis. Polski Związek Przemysłu Oponiarskiego – widząc skalę problemu – wspólnie z niezależną firmą certyfikacyjną TÜV SÜD wprowadził system oceny i wyróżnienia profesjonalnych serwisów w oparciu o niezależny audyt wyposażenia i kwalifikacji personelu technicznego. Mapę warsztatów, które przeszły audyt TÜV SÜD i otrzymały Certyfikat Oponiarski można znaleźć na stronie certyfikatoponiarski.pl.

– Chcemy wspierać i promować serwisy, które z jednej strony dbają o klientów z drugiej zaś stosują najwyższe standardy pracy. Certyfikat jest tego dowodem. Żeby go dostać serwis musi przejść audyt wyposażenia i umiejętności oraz obsługi klientów, dokumentowany zdjęciami. To właśnie tam nie dojdzie do uszkodzenia ogumienia i kierowca będzie miał pewność, że praca została wykonana wzorcowo – podsumowuje Piotr Sarnecki.


Podziel się
Oceń

Komentarze