czwartek, 28 marca 2024 17:17
Reklama

Trzy razy ACH!

10 i 11 czerwca, ostatni raz w tym sezonie, Teatr Muzyczny w Lublinie zaprasza na spektakl „Trzy razy Piaf” w reżyserii Artura Barcisia. „Panorama” była na premierze w Lubelskim Parku Technologicznym. Wyszliśmy olśnieni. Ciekawe, jak spektakl zmienił się po przeniesieniu na scenę przy ul. Skłodowskiej...
Trzy razy ACH!

Autor: Ewa Dziadosz

Trzy razy ACH!

 

A nawet więcej. Nie wypada zdradzać wszystkich niespodzianek, jakie dla widzów przygotowali twórcy i wykonawcy spektaklu „Trzy razy Piaf”, ale też nie sposób się oprzeć potrzebie podzielenia się wrażeniem, jakie pozostawia po sobie to nadzwyczajne widowisko. Jesteśmy po najbardziej chyba niecierpliwie oczekiwanej premierze tego sezonu w lubelskim teatrze muzycznym...

 

„Trzy razy Piaf” to historia życia Edith Piaf, opowiedziana wyłącznie jej piosenkami. Autorem scenariusza i reżyserem przedstawienia jest znakomity aktor teatralny, filmowy i telewizyjny, Artur Barciś, a kierownictwo muzyczne i batutę pewnie dzierży Piotr Wijatkowski. Francuską pieśniarkę w trzech okresach jej życia – od młodej, śpiewającej na ulicach i w kawiarenkach Paryża dziewczyny, poprzez rozwijającą się piosenkarkę, której kariera i życie nabiera coraz większego tempa, po wielką gwiazdę, słynną i bogatą, ale schorowaną, zmęczoną życiem, alkoholem i nadużywaniem leków – odtwarzają trzy różne aktorki, wybrane w ogólnopolskim castingu. I wszystkie są znakomite.

 

Kiedy współcześni wykonawcy porywają się na repertuar takich zjawisk, jakim była Edith Piaf, widz często myśli: „To jednak nie ONA...”. Szczęśliwie Artur Barciś zdaje sobie sprawę, że francuskiej pieśniarki nie da się powtórzyć ani podrobić – i nie kazał tego robić lubelskim artystom. I chyba między innymi dlatego podczas oglądania spektaklu w pewnym momencie złapałam się na konstatacji zgoła innej: „Wcale mi jej nie brakuje”!

 

Światło gaśnie, widzimy kawiarnię, w której przy stolikach siedzą... nieco stremowani widzowie. Wtem zza naszych pleców rozlega się dźwięk akordeonu i pierwsze słowa piosenki „Nocne ćmy”. Na scenę wkracza Młoda Piaf w towarzystwie akordeonisty (Jarosław Gadaj), a publiczność przenosi się w lata trzydzieste ubiegłego wieku... Mocnym, nieco nieokiełznanym głosem młodziutkiej Anity Kostyńskiej piosenkarka śpiewa o dzieciństwie spędzonym w normandzkim domu publicznym i swoich pierwszych miłościach. Kolejne utwory (wśród nich „Ostatni walc” i „Akordeonista”) potwierdzają pierwsze wrażenie – młoda artystka w pełni zasłużyła na tytuł „Diamentu Lublina” (2013). Może się mylę, ale nawet niedociągnięcia dykcyjne, „niedośpiewywanie” niektórych głosek, wydają się zamierzone, oddają proces szlifowania diamentu, jakim wkrótce stanie się wielka Edith Piaf.

 

Potem na scenę wkracza Piaf Zakochana. Patrycja Zywert-Szypka ma już za sobą wiele występów scenicznych i estradowych. Współpracowała m.in. ze scenami w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i Łodzi, a także ze śmietanką polskiej i światowej sceny muzycznej. Nie dziwi więc, że tak znakomicie potrafi oddać zarówno piękno świata zabarwionego na różowo wielką miłością, jak i rozpacz po śmierci ukochanego Marcela Cerdana. Oraz gorycz i dramatyzm piosenki „Brawo dla clowna”, która w połączeniu z niepokojącą grą świateł pozostawia w widzu niesamowite wrażenie. Na światło w spektaklu w ogóle warto zwrócić uwagę – zgodnie z zapowiedzią reżyser „poużywał” tu sobie do woli, acz z nadzwyczajnym smakiem. Światło, taniec cieni rzucanych przez występujące artystki, odbicia w lustrach – wszystko ma znaczenie i potęguje przesłanie płynące ze sceny.

 

W ostatniej części spektaklu Piaf Zakochaną zastępuje Zmęczona. W pierwszej chwili wydaje się, że grająca ją Anna Świetlicka przypadkiem weszła na scenę albo że przemocą ją tam wepchnięto. Orkiestra grająca początek „Milorda” i wpatrująca się w nią publiczność zdają się ją drażnić. Wreszcie zaczyna śpiewać, najpierw z trudem cedząc słowa, z każdym taktem piosenki zapomina jednak o bólu i starości. Kiedy przypomina sobie, jak wygląda „Niebo nad Paryżem”, czas zdaje się cofać. Na scenę wraca dawna Edith Piaf, pełna wigoru, energii i znów zakochana. Anna Świetlicka, znana dotąd lubelskim teatromanom z wielu znakomitych ról w teatrze im. Juliusza Osterwy, jest tu olśniewająca i hipnotyzująca. Brawurowo wykonane „Prawo do miłości”, a zwłaszcza „Karuzela” to już pełne frywolności hymny do witalności. Teraz już będąca u schyłku swojej wspaniałej kariery Piaf może z przekonaniem zaśpiewać ustami wszystkich trzech artystek występujących w lubelskim spektaklu: „Niczego nie żałuję!”.

 

Z pewnością warto wybrać się do Teatru Muzycznego w najbliższy weekend – 10 i 11 czerwca o godz. 18 i za sprawą (nie przesadzam) prawdziwej magii w paryskiej kawiarence spotkać się z Edith Piaf. Zwłaszcza że kolejna taka okazja (mam nadzieję graniczącą z wiarą) powtórzy się dopiero w następnym sezonie.

 

Joanna Gierak

Zdjęcia: Dawid Jacewski – jacewski.pl
i Ewa Dziadosz

 

 

TRZY RAZY PIAF

 

Reżyseria i inscenizacja: Artur Barciś, kierownictwo muzyczne: Piotr Wijatkowski, asystent kostiumograf: Magdalena Kolary, asystent scenograf: Dariusz Jabłoński, Cezary Kowalski

Dyrygent: Łukasz Sidoruk

Obsada:
Młoda Piaf: Anita Kostyńska
Zakochana Piaf: Patrycja Zywert-Szypka
Zmęczona Piaf: Anna Świetlicka

 

10 czerwca godz. 18:00 i 11 czerwca godz. 18:00
Scena Teatru Muzycznego w Lublinie, ul. Marii Curie-Skłodowskiej 5

Czas Trwania spektaklu: ok. 2 godzin

 

Bilety: 40-75 zł

 

Kontakt w sprawie biletów:
Dział sprzedaży i promocji tel. 81 532 25 21 , tel./fax. 81 534 20 25
Kasa biletowa : 81/ 532 96 65; kom. 502 662 956
e-mail: [email protected]; www.teatrmuzyczny.eu



Podziel się
Oceń

Komentarze