piątek, 29 marca 2024 15:27
Reklama

Tomasz Suryś: Zacznijmy od tego, co konieczne

Dopóki dostępne są unijne środki, należy z nich korzystać i budować polskie gminy – twierdzi wójt Tomasz Suryś. Na 2018 rok Gmina Milejów przygotowuje największy w swojej historii, ponad 57-milionowy budżet. Na inwestycje zaplanowano w nim aż 23 miliony złotych.
Tomasz Suryś: Zacznijmy od tego, co konieczne

Autor: UG Milejów

 

Rozmowa z Tomaszem Surysiem, wójtem gminy Milejów

 

Panie Wójcie, zanim przejdziemy do planów, porozmawiajmy o tym, co dotąd udało się zrobić w gminie. A jest tego niemało.

To prawda. Gmina od dawna jest w stu procentach zwodociągowana; w ostatnich latach wybudowaliśmy też 400 przydomowych oczyszczalni ścieków, a niedawno uzyskaliśmy kolejną dotację z PROW, dzięki której już realizujemy następne 250.

Ostatnio niewiele się o tym mówi, ale trzeba pamiętać, że w Milejowie znów funkcjonują jedne z największych w Polsce zakładów przetwórczych, co także przynosi gminie określone profity. Praktycznie nie ma u nas bezrobocia, bo zakłady zatrudniają w sezonie nawet około 500-600 osób. Mamy również większe wpływy z podatków, ale także ze sprzedaży wody (do tego roku spółka gminna sprzedawała 100 procent wody na potrzeby produkcyjne zakładu przetwórczego) czy gospodarki ściekowej – 70 procent ścieków w gminnej oczyszczalni pochodzi z zakładów przetwórczych. To nam umożliwiło ubieganie się o środki nie z poziomu województwa, ale krajowego, dzięki czemu ostatnio uzyskaliśmy największą w dziejach naszej gminy, niemal 9-milionową dotację z NFOŚiGW na budowę kanalizacji w aglomeracji dla trzech miejscowości: Milejów, Jaszczów i Łysołaje. Budowa potrwa trzy lata i będzie kosztowała 16 mln zł. To dość duże obciążenie, ale też bardzo ważna inwestycja.

Upadek zakładów kilka lat temu był bolesnym ciosem dla rolników, ale gminie umożliwił „uwłaszczenie się” na niektórych elementach związanych z bardzo ważną infrastrukturą. Udało nam się wtedy wykupić od syndyka udziały w oczyszczalni ścieków i ujęcia wody. Dzięki temu przez kilka lat gminna spółka sprzedawała 100 procent wody na potrzeby przetwórcze, a w oczyszczalni ścieków mamy dziś 99 procent udziałów, co znacznie zwiększa sens budowy kanalizacji. Podobnie stało się z kotłownią przemysłową. Wprawdzie ona sama nie była zdatna do dalszego użytkowania, ale była położona na atrakcyjnej działce, a na samych uprawnieniach emisyjnych „zarobiliśmy” 1 700 tys. zł, więc chociaż w trudnych czasach zapłaciliśmy za wszystko 1 550 tys. zł, uważam, że zrobiliśmy świetny interes.

Największym problemem są drogi – jak we wszystkich gminach, które mają taki rozległy układ drogowy. Nie jest łatwo budować ich z własnych środków, a do programów rządowych nie mamy szczęścia, właśnie odwołujemy się od kolejnej decyzji wojewody. Na szczęście poprawił się wreszcie stan drogi wojewódzkiej nr 829. Nie jest to do końca zasługą władz gminy, ale cieszę się, że nasze wieloletnie starania przyniosły efekt.

 

W przygotowaniu jest budżet, jakiego jeszcze Milejów nie widział. Jakie mają Państwo plany na najbliższe lata?

Jeżeli Rada wyrazi zgodę, to w tym roku uchwalimy największy w dziejach gminy budżet na poziomie ponad 57 milionów złotych. Aż 23 miliony planujemy przeznaczyć w nim na inwestycje. Już wiemy, że do realizacji trafiły niemal wszystkie projekty, z jakimi startowaliśmy, więc najbardziej kłopotliwe będzie przesuwanie rozstrzygnięć i realizacji konkursów w 2018 roku. To czasami trudne decyzje. Dziś nasze obciążenie kredytowe oscyluje na poziomie 8-9 mln zł przy budżecie około 35 mln, a na ten rok planujemy kolejne wyzwania. Często jednak powtarzam radnym – a są to niejednokrotnie trudne rozmowy – że to ostatnie poważne konkursy przed rokiem 2021. Potem tych środków może nie być, dlatego należy z nich korzystać teraz.

Obecnie jesteśmy na etapie rozstrzygania przetargu na instalację 427 zestawów instalacji solarnych i budowę 45 pieców na biomasę. Inwestycja ma zakończyć się w czerwcu przyszłego roku. Na realizację czekają też cztery projekty w zakresie termomodernizacji. Chodzi o budynki urzędu gminy, zespołu szkół w Milejowie oraz szkół w Łańcuchowie i Łysołajach. Całość będzie kosztowała około 7 mln zł. Dotacja wynosi ok. 60 procent. W następnej edycji programów złożyliśmy kolejne cztery projekty, w ramach których termomodernizacji chcemy poddać dwa obiekty szkolne i dwa komunalne.

W ramach programów unijnych chcemy także przebudować dwa ujęcia wodne. Tylko jedna z tych inwestycji będzie kosztować 1 250 tys. zł. Drugą – przebudowę ujęcia przyzakładowego – będzie realizować gminne Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej.

W przebudową drogi wojewódzkiej, w ramach PROW przenosimy targowisko gminne pod Dom Kultury. Budowa rozpocznie się w przyszłym roku, dotacja wynosi milion zł.

W perspektywie 2-3 lat przygotowujemy także duży projekt rewitalizacji, obejmujący tereny po zakładach przetwórczych w Milejowie. To właściwie dwa niezależne projekty, polegające m.in. na modernizacji parku gminnego, ulicy Spacerowej, budowie kładki... W GOK powstanie sala kinowa, przebudujemy też drogę wewnętrzną na terenach przyzakładowych. Wartość tych projektów to około 12-14 mln zł; po – mam nadzieję – korzystnej ocenie projektu i pokonaniu wszystkich procedur ta inwestycja będzie realizowana w latach 2019-20.

 

Podobno chcą Państwo też inwestować w odnawialne źródła energii?

Przygotowujemy tereny po kotłowni pod biogazownię. Rozważamy jeszcze różne opcje formuły, w jakiej będzie ona funkcjonować, ale już trzy lata temu, w ramach tzw. Obszaru Funkcjonalnego Szlaku Sobieskiego, pozyskaliśmy środki na studia wykonalności i realizację programu funkcjonalno-użytkowego. Tymczasem, myślę, że późną jesienią, zostanie zmieniony plan zagospodarowania tego terenu.

To ważna inwestycja dla gminy, chociaż nie zachłystujemy się „ideologią” OZE. Widzimy wiele zagrożeń związanych z jej niepewnym stanem prawnym czy rentownością takich przedsięwzięć, jednak idea i ewentualne zyski kuszą. Powinniśmy wykorzystać każdy potencjał, jakim dysponujemy, a eksperci oceniają, że pod tym względem nasza lokalizacja jest jedną z najlepszych w województwie. Dzięki zakładom przetwórczym mamy teoretycznie nieograniczony dostęp do substratu wprost z zakładów przetwórczych – wszystkich tych zbędnych materiałów organicznych pozostających podczas produkcji. Dziś wytłoki są utylizowane albo przewożone do biogazowni w Piaskach, jutro mogą być wykorzystywane w naszej biogazowni. Po drugie – w sezonie grzewczym niemal całą ciepłą wodę, która jest wynikiem pracy biogazowni, może zagospodarować kotłownia.

Oczywiście diabeł tkwi w szczegółach: jaką wybrać formułę, jaką technologię, jak to zbilansować, jak dogadać się z zakładem, który dziś da nam surowiec za darmo, ale kiedyś może zażądać dużych pieniędzy? Ponadto w znanych nam dziś technologiach bardzo ważna jest jednorodność wsadu, a o to niełatwo w przypadku zakładów przetwarzających produkt sezonowy, jakim są owoce i warzywa. Dlatego przyglądamy się nie tylko technologiom dostępnym w naszym kraju, ale także tym testowanym za granicą, na przykład związanym z użytkowaniem trawy.

 

Wójt jest takim trochę nietypowym menedżerem, który z jednej strony ma za zadanie „dopiąć” budżet gminy, ale z drugiej – pamiętać o często różnych potrzebach jej mieszkańców. Jak znaleźć złoty środek?

To jest prawdziwa sztuka. Powiedziałbym, że menedżer ma jednak łatwiej: obetnie ludziom premie, przeprowadzi restrukturyzację, zlikwiduje tę działalność, która nie przynosi dochodów – i sprawa załatwiona. W gminie jest inaczej. Tu każdy ma swoje potrzeby; trzeba je pogodzić i sprawić, żeby mieszkańcy zrozumieli pewne mechanizmy. To jest najbardziej niewdzięczne w tej pracy i może trudniejsze niż zarządzanie budżetem. Bo jak wytłumaczyć komuś, kto już ma „przydomówkę”, po co budujemy kanalizację, skoro jego interesuje tylko oświetlenie przed domem albo to, że kierowca autobusu bywa nieprzyjemny? Do tego dochodzi polityka i trudne czasy dla samorządów – przepisy stale się zmieniają, a samorządowcy wciąż są na „cenzurowanym”. Kontrolerzy, którzy często nie mają pojęcia o realiach gminy, mogą postawić dowolne zarzuty: o niegospodarność, niecelowość inwestycji, korupcję... Poza tym w ostatnich latach w naszym kraju bardzo zmienił się sposób prowadzenia debaty publicznej. Jej poziom merytoryczny jest coraz niższy a język... coraz bardziej podobny do tego z Wiejskiej.

Kiedyś usłyszałem anegdotę, w której młody burmistrz spytał doświadczonego wójta spod Radomia, co robi, że tak długo utrzymuje się na swoim stanowisku. Usłyszał: „Kiedyś robiłem dwadzieścia inwestycji i jedną imprezę i zostałem wójtem, a teraz robię jedną inwestycję i dwadzieścia imprez – i też jestem wójtem”. Innymi słowy: nie ma złotego środka. Trzeba kochać swoją małą ojczyznę, brać wszystkie środki unijne póki są dostępne i inwestować w to, co jest koniecznie potrzebne, nawet jeśli to kosztowne i na pozór nieopłacalne. Bo przecież z czysto „menedżerskiego” punktu widzenia nieopłacalna jest i kanalizacja, i szkoły, i nawet szpitale, ale to wszystko jest konieczne do w miarę komfortowego życia. A później będziemy fundować kierowcom autobusów kursy savoir vivre'u, a nawet budować wszystkim złote wodotryski.

 

zdjęcia: Urząd Gminy Milejów


Uroczyste otwarcie mostu na Wieprzu w Milejowie


Podziel się
Oceń

Komentarze